Nie planowałam tak szybko nowego posta, ale jestem podekscytowania. A wszystko za sprawą nowego tematu w grupie
Halo Crafty Inki z Klonowej - jest nim doodling. Czyli takie mazianie, robiłam to wielokrotnie w szkole i na wykładach, tylko wtedy nie wiedziałam, ze to się tak nazywa ;). Pod okiem
Tores zgłębialiśmy tajniki... no i przepadłam. Fantastycznie relaksujące, można słuchać muzyki czy audiobooków i dać się ponieść kolorom i wyobraźni. Fajne jest to, że jak zaczynam, to nie wiem jeszcze jaki będzie efekt końcowy :)
To moje pierwsze wprawki od lat, tym razem na kolorowo, bo na wykładach rysowałam zwykłym długopisem, aby nie rzucać się tak w oczy ;) No i nie miałam przy sobie flamastrów ;)
Mam wrażenie, że ręce mam jak z drewna, ale mam nadzieję, to szybko minie :) I już robię kolejny rysunek :)
Rysuję w artjournalu z Piątku 13, który ozdobiłam sobie dawno temu tak:
Niestety, choć ma grube kartki to promarkery przebijają na drugą stronę. Ale i tak jest ok :)
Miłego weekendu!